Info
Wszystkie km: 58150.70 kmKm w terenie: 7908.80 km - 13.60%
Czas na rowerze: 111d 04h 49m
Prędkość średnia: 21.79 km/h
Więcej Info
2011
2010
2009
2008
2007
2006
Moje rowery
Wykres roczny
Archiwum bloga
- 2012, Maj3 - 4
- 2012, Kwiecień4 - 5
- 2012, Styczeń4 - 6
- 2011, Grudzień13 - 14
- 2011, Listopad15 - 1
- 2011, Październik7 - 0
- 2011, Wrzesień20 - 2
- 2011, Sierpień13 - 26
- 2011, Lipiec15 - 8
- 2011, Czerwiec22 - 11
- 2011, Maj26 - 13
- 2011, Kwiecień28 - 24
- 2011, Marzec18 - 20
- 2011, Luty9 - 13
- 2011, Styczeń14 - 6
- 2010, Grudzień10 - 10
- 2010, Listopad14 - 19
- 2010, Październik16 - 8
- 2010, Wrzesień10 - 5
- 2010, Sierpień14 - 15
- 2010, Lipiec16 - 27
- 2010, Czerwiec18 - 20
- 2010, Maj12 - 16
- 2010, Kwiecień12 - 19
- 2010, Marzec7 - 10
- 2010, Luty5 - 4
- 2010, Styczeń2 - 3
- 2009, Grudzień7 - 22
- 2009, Listopad10 - 15
- 2009, Październik12 - 13
- 2009, Wrzesień12 - 13
- 2009, Sierpień15 - 7
- 2009, Lipiec24 - 1
- 2009, Czerwiec9 - 9
- 2009, Maj11 - 11
- 2009, Kwiecień22 - 17
- 2009, Marzec9 - 4
- 2009, Luty6 - 10
- 2009, Styczeń4 - 8
- 2008, Grudzień9 - 11
- 2008, Listopad13 - 25
- 2008, Październik12 - 14
- 2008, Wrzesień14 - 32
- 2008, Sierpień19 - 33
- 2008, Lipiec12 - 29
- 2008, Czerwiec19 - 23
- 2008, Maj14 - 13
- 2008, Kwiecień18 - 37
- 2008, Marzec10 - 13
- 2008, Luty10 - 26
- 2008, Styczeń5 - 7
- 2007, Grudzień10 - 20
- 2007, Listopad5 - 16
- 2007, Październik8 - 26
- 2007, Wrzesień16 - 7
- 2007, Sierpień22 - 12
- 2007, Lipiec19 - 8
- 2007, Czerwiec24 - 90
- 2007, Maj21 - 17
- 2007, Kwiecień17 - 4
- 2007, Marzec9 - 7
- 2007, Luty6 - 3
- 2007, Styczeń2 - 0
- 2006, Grudzień8 - 0
- 2006, Listopad1 - 0
- 2006, Październik5 - 0
- 2006, Wrzesień14 - 0
- 2006, Sierpień26 - 1
- 2006, Lipiec25 - 0
- 2006, Czerwiec22 - 6
- 2006, Maj2 - 0
- 2006, Kwiecień9 - 0
- 2006, Marzec3 - 0
Wpisy archiwalne w kategorii
grubooo!
Dystans całkowity: | 7744.38 km (w terenie 1755.00 km; 22.66%) |
Czas w ruchu: | 404:56 |
Średnia prędkość: | 19.13 km/h |
Maksymalna prędkość: | 82.70 km/h |
Liczba aktywności: | 55 |
Średnio na aktywność: | 140.81 km i 7h 21m |
Więcej statystyk |
Dane wyjazdu:
88.60 km
0.00 km teren
03:33 h
24.96 km/h:
Maks. pr.:0.00 km/h
Rower:
Tour de Pologne - dzień
Sobota, 15 września 2007 · dodano: 15.09.2007 | Komentarze 0
Tour de Pologne - dzień 1...Jeszcze co do wczoraj... przyjechaliśmy na 22, żadnych problemów z dojazdem, bajka... Po kilku telefonach... jak to właścicielka określiła (sama była na jakiejś imprezie...:P) zaraz nam otworzy lekko przygłuchawy portier... wyglądał niczym ten ze strasznego filmu :D ale nic... bierzemy manatki i oczywiście rowerki do środka... wchodzimy do pokoju... na zdjęciach wyglądało to troszkę większe... ale za to łoża potężne... aż chciałem kogoś zaprosić ale tłumaczyła się że musi spiątać itp., następnego dnia nudziła się... ale to nic... Pozdrówka :D:D
Teraz już co dziś <lol2>... Wstajemy rano o 8... prysznic, idziemy na śniadanie, było wcześniej zamówione... no może i było ale wynikły jakieś komplikacje... ale nic... coś nam zrobili ;)... Następnie wylot na Karpacz na zakupy, aby było z/na czym jechać... ;) Wracamy, ubieramy się, wychodzimy... 2 piętra w wąskiej klateczce schodowej z rowerami... Nareszcie siadamy na rowery! Słońce od rana zapiekało... lecz po wyjeździe z Karpacza... rozpadało się! :/ Ale co tam troszkę... deszczyku... jedziemy dalej! Po kilkunastu minutach w deszczyku wypogadza się :) - Ścięgany - Kowary - przełęcz Kowarska 727 mnpm - przełęcz Okraj 1048 mnpm... takiego podjazdu jeszcze w swoim życiu nie zaliczyłem... niby niewiele wyżej niż Krowiarki ależ za to 10 km ciągłego podjazdu w takim klimacie że aż szkoda było kończyć, ale podjazdu już nie ma... granica z Czechami :( Zjazd... na półmokrej nawierzchni nie chcieliśmy ryzykować i zachowawcza jazda ale za to z podziwianiem widoczków - Kowary - Ścięgany - chwilowa pogawędka ze stróżami prawa i jedziemy pod prąd TdP :D po chwili zatrzymują nas piloci... jadą... 2 na przodzie, ale z kilku sekundową przewagą... to chyba był początek ataków, największe wrażenie zrobił na nas Danilo Di Luca. przejechała kolumna, ruszamy dalej... hehe... ileż to ludzi nas zawracało... ale my dalej twardo przed siebie z uśmiechem na ustach, bo inaczej się nie dało :P wyjeżdżamy na Orlinek... poszło szybko... no prawie bo znowu nas zatrzymali... tuż przed Orlinkiem... wrrr... a i niepotrzebnie bo spokojnie byśmy zdążyli... ale wkońcu to największa kolarska impreza w tym kraju a to zdecydowanie za mało! Po szczytowaniu :P już zgodnie z kierunkiem TdP i szybki zjazd z Orlinka, ciągle mnie motywował samochód jadący za nami... raz był, raz znikał za zakrętem... jadąc po płaskim... o bosh... tyle zdjęć to jeszcze mi nie zrobiono w jeden dzień xD a te hasła w stylu "rzuć bidon", "rzuć baton" ehhh... nie będę komentował... dobre też było pytanie "wy z ucieczki?" :P Skręcamy na drogę Jelenia Góra - Karpacz zaczyna się podjazd, już na samą metę, jedziemy obok siebie niczym team <lol2> fotoreporterki, cywile, robią nam zdjęcia niczym zawodnikom xD, ludzie dopingują a my tylko się śmiejemy :P coraz bliżej mety, wyprzedzają nas kolejne samochody... policyjne, sędziowskie, neutralne... nikt nie zdejmuje nas z trasy... heh... w sumie brakowało nam tylko numerków :P w pewnej chwili, gdy zaczął się prawdziwy podjazd słyszę Romka, nie szarp... hm... kurde byłem w szoku, Romek już na skraju sił... :| w pewnym momęcie patrzę za siebie a tu jedzie ucieczka... mówię do Romka który chwilowo prowadził: Stań! czekamy kolejny raz aż przejedzie kolumna, ale też nie czekamy na ostatnich zawodników, pniemy się w stronę mety. Na pewnym łuku w prawo jakiś kolarz... nie znam... coś do nas mówił po englishańsku ale Romek nie miał dużo sił i wolał jechać dalej, tylko mu podniosłem rękę, już blisko... doping dla nas nie milknie xD... stajemy na 125 m przed metą i pytam Romka... gdzie idziemy bo na trasie nie możemy zostać... wszyscy za barierkami a tylko my na drodze... Romek nic... pytam znowu i znowu Romek jakiś na półprzytomny... wymęczony jak nigdy... po kilku minutach... 4-5 mówię... tu... ruszyliśmy się troszkę bo po chwili był finish Tour de Pologne... widzimy że już zawodnicy zjeżdżają do hoteli to my również... łapiemy się mistrza hiszpanii i jedziemy za nim... tak się zaptarzyłem na jego furę że tylko słyszę z przeciwka "oj aj" patrzę... o bosh zawodnik jadzie prosto na mnie... naszczęście szybki manewr uchronił od nieszczęścia ... ufff :) na zjeździe tak zmarzliśmy że pierwsze o czym pomyślałem w hotelu to prysznic... 25 minut w ciepłej wodzie ożaźwiło mnie :) Poszliśmy na miasto do wcześniej poznanej ruskiej restauracji... yhm to jedzenie... wypas... jutrzejszego dnia też tam zawitaliśmy :) wieczorem a raczej nocą wyszliśmy na miasto w celu zapicia w barze czegoś... ale czego? :P no ale z pierwszej knajpy na wstępie nas wyrzucono... "impreza zamknięta" kobieta warczała na nas jak by miała złe dni... i chyba miała szczyt :P wchodzimy do kolejnego... pff... kolejnego z nielicznych, patrzymy... sami faceci... eeee... nie nie nie! idziemy do sklepu kupujemy to i tamto i samy się "upijamy" w hotelowym zaciszu :)
Pękła rama... :( co za
Niedziela, 19 sierpnia 2007 · dodano: 19.08.2007 | Komentarze 2
Pękła rama... :( co za pech... jak to możliwe... przy zjeździe z prędkością 5-10 km/h :( żarty jakieś ;( załamka... i urlop teraz ja nie pie... :/Tarnawa Dolna - Zembrzyce (pociąg do Rabki) - Rabka Zdrój - Luboń Wielki 1022 - przełęcz Glisne 834 - Szczebel 976 - i na tym zjeździe pękła rama ;( od tej pory wszystko z buta :/ - Mszana Dolna - Raba Niżna - Rabka Zdrój (pociąg do Zembrzyc) Zembrzyce - Tarnawa Dolna
Diablak...Ze świtem na szczyt...
Środa, 15 sierpnia 2007 · dodano: 15.08.2007 | Komentarze 0
Diablak...Ze świtem na szczyt...Wczoraj kubeon przyszedł do pracy pogadać i przez przypadek "wygadał się" że jutro (tj. dziś ;) planuje zdobyć Diablak (Babią Górę) a więc... bez chwili zawachania zgłaszam się na towarzysza... Wieczorna rozmowa i ustalamy... start o 3:00-przystanek (ja... bo kubeon ma do mnie jeszcze dobre 40 minut deptania...) super... A zatem szybka zmiana ogumienia o godzinie 22 z minutami... śpię całe 3h... budzik 2:00... jeszcze minutkę :P ...2:22 ożesz kurde... szybkie poprawienie hamulcy (wczoraj już się nie chciało), skroooomne jedzenie :/ patrzę... 2:59... jadę... spóźniłem się minutę ale kubeona jeszcze nie było... po chwili przyjeżdża... wiatr jak to w tym roku... wiałłł :P
Najpier asfalt... Tarnawa Dolna - Sucha Beskidzka (aaa tu jest sklep nocny... podjeżdżamy... otwarty do 2:00 choroba... ale jest jeszcze stacja benzynowa na Stryszawie) - Stryszawa (stacja paliw zamknięta... :O nic... jest jeszcze jedna dalej...) - przeł Przysłop 661 (te zjazdy nocą, mmm...) - Zawoja (w Zawoji stacja paliw otwarta ufff... uzupełniamy zapasy i jedziemy... rozjaśnia się :/) - przeł Krowiarki 1012 (wkraczamy na teren BPN... cisza... :] ) 5:30 ruszamy w teren... ostro... ale byliśmy tego świadomi... ;) na dzień dobry Sokolica 1367 i ponad 350 m przewyższenia w równiutkie 30 minut... nieźle :) - Kępa 1521 - Gówniak 1617 - DIABLAK 1725 (po drodze aż dziw... miało być bez turystów... minęliśmy w granicach 50... ale tylko na szczycie ktoś napomknął o zakazie... ale szybka odpowiedź... "my prowadziliśmy" <śmiech> i cisza, co najlepsze... mijaliśmy ich zjeżdżając dalej :P) - przeł Brona 1408 (zjazd całkiem przyjemny... w zeszłym roku mówiłem że tamtędy nie pojadę ;) - Mała Babia Góra 1515 - przeł Jałowiecka Płd. 993 (tu był dramat :P ... zjeżdżając w dół... (a zjazd jest baaaardzo trudny... dla wielu nie do zjechania...) ...wypatrując przed sobą wśród zarośli kubeona, zaliczyłem piękny lot... ale na szczęście, nie wiem jak mam tylko leciutko uszkodzony łokieć... ale niestety jak się później okazało... tuteż najprawdopodobniej wypadł mi telefon... :| ) - Jałowcowy Grab 1017 - przeł Jałowiecka Płn. 998 - Mędralowa 1169 (no prawie...) - Magurka 1114 - przeł Klekociny 864 (spotykamy 2 turystów-bikerów... patrząc na rowery to chyba z miasta przyjechali... ale tuu?! heh...) - Beskidek 1044 - przeł Sucha - Jałowiec 1111 - przeł Cicha 775 - Adamy Schronisko SKPG Gliwice "Pod Solniskiem" (co z tego że wszyscy spali, sami się rozgościliśmy i wypiliśmy herbatkę ;) i tuteż dowiedziałem się że nie mam telefonu :(... kubeon napisał eska...) - Lachowice (znowu asfalt :/) - Kurów (trasą "mojego" wyścigu, wrrr... aż się wkurzyłem :P) - Ślemień/Kocoń/Las (miałem już dość, ale trzeba walczyć ;) i może pomogła mi informacja... dokładniej telefon od super turysty który znalazł mój telefon! jutro jadę odebrać <jupi> :D:D:D - przeł Pod Dębami - Pietraszówka 814 - Mlada Hora 872 - Smrekowica 890 - Na Beskidzie 863 - Potrójna 847 - przeł Beskidek 805 - Leskowiec 922 (ludziiii... a więc nawet nie zatrzymujemy się przy schronisku, tuż za chwilowy postój i wzajemne podziekowania...:) - Śleszowice - Tarnawa Dolna (jak się okazało w domu... tak jak przypuszczałem... skończyły się klocki w przednim hamplu :/ no i z tarczy została żyleta :P znowu wymiana... ale tłoczki pracują prawidłowo, ufff... :)
Górskie okolice...!Tarnawa
Niedziela, 5 sierpnia 2007 · dodano: 05.08.2007 | Komentarze 2
Górskie okolice...!Tarnawa Dolna - Skawce - Mucharz - Świnna Poręba - Gorzeń Górny - Wadowice - Klecza Górna - Barwałd Dolny/Średni/Górny - Kalwaria Zebrzydowska (pierwszy podjazd z prawdziwego zdarzenia...) - Bugaj (nr 2...) - Zakrzów - Stronie (nr 3) - Zachełmna - Budzów - Baczyn - Palcza - przełęcz Sanguszki 440 - Harbutowice (nr 4 ^600) - Bieńkówka - Jachówka - Makowska Góra 715 (nr 5) - Maków Podhalański - Białka - Juszczyn - Kojszówka - Wieprzec - Żarnówka ~600 (nr 6) - Białka - Juszczyn - Juszczyn Polany ^700 (nr 7) - Skawica/Sucha Góra - Skawica Górna/Dolna - Białka - Juszczyn - Kojszówka - Osielec - Bystra - Sidzina - Sidzina Wielka Polana - przełęcz Zubrzycka 876 (nr 8) - Zubrzyca Górna - przełęcz Krowiarki 1012 (nr 9) - Zawoja - przełęcz Przysłop 661 (nr 10) - Stryszawa - Sucha Beskidzka - Tarnawa Dolna
MXS - 83
mhmm... w sumie przewidywałem powrót 2h później... no cóż ja mogę na to poradzić że... :P
Gorce...Godzina 00:30 jedzonko
Niedziela, 8 lipca 2007 · dodano: 08.07.2007 | Komentarze 7
Gorce...Godzina 00:30 jedzonko "przedwyprawowe" ;) 3 godzinki snu i znowu pokaźne ilości pokarmu :P ... 6:50 ruszam w trasę... do Suchej Beskidzkiej na pociąg... ten że sam pociąg "złapał" mnie na przejeździe kolejowym... :P Na stacji PKP Pani kasjerka niczym największy flegmatyk na świecie z prędkością jednego biletu na 3 minuty odprawiała podróżników... i z tegoż powodu ni jak nie miałem szans na zakupienie biletu w kasie... no to sru do pociągu :) Konduktorek wypisywał bilety z 15 minut... no cóż... już mi się nie spieszyło to jakoś to przebolałem :) W Jordanowie dosiada się Szymek... Pociąg w Nowym Targu spóźniony dobrych 15 minut... :/ Szybkie uzupełnienie zapsaów w miejscowej... nie ważne... szkoda reklamować ;) ...nareszcie dorwałem Snickersy 220V... i powiem... dobra rzecz na rower :) Ruszamy już na dobre... Kowaniec... ostry asfaltowy podjazd i Szymka txt... tylko nie uciekaj... ok... jechałem w sumie obok niego... w sumie niezbyt męcząc się, no cóż... Wjeżdżamy w teren... początkowo bez szlaku... Szymek znał trasę... po chwili wpadamy na żółty szlak na Turbacz... miejscami błota co nie miara... ale jedziemy dalej... tempo baaardzo wolne... z jednej strony Szymek jedzie stosunkowo wolno, a z drugiej myśl ile km przed nami... może być... choć widok kolegi prowadzącego miejscami rower lekko mnie degustował... Stromy korzenisty podjazd...słyszę... nie wyjedziesz... ja na to... pomęczę się... z 2 stopami (jedno przymusowo - drzewo na całej długości... ścieżek?) wytoczyłem się na koniec tego podjazdu... później jeszcze kilkaset metrów pod górę i wypłaszczenie... jest ok... no prawie... bo kolega coś słabo... pod szczytem jedna Pani z grupy 20 osobowej otworzyła usta i mówi "brawa i dzień dobry" za co? Przecież to nic szczególnego... TURBACZ 1310 mnpm no ale dla "zwykłych" ludzi to może i coś jest... :) siadam przy schronisku, po chwili dojeżdża Szymek... po minucie ciszy mówi że nie jedzie dalej... ehhh :/ z jednej strony szkoda z drugiej może to i lepiej... i znowu samotnie w drogę... Szybkie pożegnanie się i szybki zjazd z Turbacza na wschód - Kiczora 1282 - gdzieś za Kiczorą stromy zjazd... nawet bardzo... ale dajemy radę na moich wypas oponach... póki co niezawodne w terenie :) - przełęcz Knurowska 846 - Bukowinka 937 - Kotelnica 946 - Runek 1005 - LUBAŃ 1211 (wjazd na Lubań od zachodu jest niemożliwy... prowadzenia z 500 m... zjazd na obniżonym siodełku ze względu na stromiznę i luźne kamieniska :/ ) - zielonym do Ochotnicy Dolnej (szlak na którym już nie pojawię się... porażka totalna... gdyby nie tarcze to z klocków w v'kach nic by nie było... stromooo, kamienie, mokro... ehh :/ ) wjeżdżam ponownie w teren... nagle olśnienie... przecież mam mp3... odpalam music... ostry podjazd na dzień dobry... ale z muzyką raźniej, po czym na 2 utworku cisza... hm... co jest grane... patrzę a tu koniec baterii <wsciekły> ...nacieszyłem się jak nigdy :/ - GORC 1228 - Przysłop 1187 - Jaworzyna Kamienicka 1288 (od Gorca po Jaworzynę super szlak... kocham korzenie :D ) - napotkałem na jakąś wyprawę Słowaków :P - TURBACZ 1310 (Pozdrówka dla Niewiasty która TAK patrzyła jak męczę się pod schronisko...) Z Turbacza zjazd do Rabki Zdrój... po drodze dojechałem kilku bikerów (jak się później okazało z Krakowa :) i tu najzabawniejszy moment całej wycieczki :D... 2 osoby w jednym miejscu wpadły po kolana do błota... 3 z nich zmoczyłą obuwie... to trzeba było widzieć... później wspólny zjazd do Rabki a jeszcze wcześniej 30 minutowy postój na Starych Wierchach... W Rabce zerkam na czas... hm... ~19 pociągu już nie ma... jest o 20 z minutami z Chabówki... a więc co? szosą do domu :D mimo oponek 2,1 i 3,5 barami w nich szło zupełnie przyzwoicie...wręcz super :)
Dwie rzeczy które mnie zmartwiły podczas wycieczki... Totalny brak oznakowania w Gorcach na jakim szczycie jest się obecnie... no cóż... mając mapę w głowie jakoś zaliczyłem całą pętlę... a druga rzecz... ból w kolanach... nigdy takiego nie czułem :/
to tyle... ;) się rozpisał...
Jura Maraton :) 29 miejsce...
Sobota, 30 czerwca 2007 · dodano: 30.06.2007 | Komentarze 0
Jura Maraton :) 29 miejsce... (nr. 83) (w sumie 27 egzekwo :P) jedna guma, 3 krotne pomylenie trasy... uszanowanie kolegów z "naszej" grupy wynik mógłbyć znacznie lepszy... ale liczy się zabawa i zasady fair play... dzięki :)co do km w terenie... nie mam zielonego pojęcia ile tego było zatem dałem 1/2 dystansu... napewno uzbierało się tego tyle :)
super maraton... prognozy pogody straszyły... naszczęście było suuuuuper... organizacja... wyśmienita... kolega dopatrzył się tylko jednego :P powerade były w jednym smaku... xD
oba koła noszą ślady ostrej jazdy w dół :P "lekko" chwieją się :)
Kategoria grubooo!, imprezy..., terenowo
Tarnawa Dolna - Wadowice
Niedziela, 13 maja 2007 · dodano: 13.05.2007 | Komentarze 9
Tarnawa Dolna - Wadowice - Andrychów - Kęty - Oświęcim - Wola - Jankowice - Pszczyna - Suszec - Żory - Rybnik - Chwałęcice - Rudy - Kuźnia Raciborska - Bierawa - Stare Koźle - Brzeźce - Kędzierzyn Koźle (cel...) pamiątkowa fotka... jutro :) - Reńska Wieś - Długomiłowice - Polska Cerkiew - Szonowice - Racibórz - Rzuchów - Pszów - Wodzisław Śląski - Jastrzębie Zdrój - Pawłowice - Poręba - Pszczyna - Miedźna - Brzeszcze - Zasole - Bielany - Kęty - Andrychów - Wadowice - Tarnawa Dolna - Sucha Beskidzka (zajazd) - Tarnawa DolnaMXS - 60
jak zaplanowałem... moja życiówka ;) chciałem namówić ralfa ale coś sobie wcześniej zaplanował... :( no i musiałem sam walczyć... a było z czym... wiatr nie oszczędzał mych włosów... <lol> ... do Kędzierzyna średnia 29.1 na 161km... a później... wspomniany wiatr w mordę i odkryte przestrzenie... na prostym 20... z górek 30... zdenerwowany usiadłem w rowie i zjadłem co miałem... po 20 minutach ruszyłem... jakoś się toczyłem i średnia spadła do 27.5 i w tych okolicach już została :) Od Rzuchowa poszukiwania sklepu... znaleziona Żabka... dopiero w centrum Wodzisławia :( jechałem przez dobre 5 km na oparach ;) ale jakoś żyję :P po odzyskaniu sił toczyłem się dalej... od Jastrzębia... pozdro dla rodzinki ;) niestety z braku czasu nie odwidziłem ;) ...od Jastrzębia wiatr lekko ucichł i odrazu lepiej jechało się... a od Kęt... przetestowałem nogawki... i jakieś nowe siły we mnie wstąpiły i ciągłem zupełnie jakbym nie miał w nogach 300 km :) W Świnnej Porębie przypomniało mi się że nie opróżniałem dziś pęcherzyka :P no i po opróżnieniu jeszcze lżej się jechało :P Patrząc w mojej... miejscowoście że brakuje mi do 333 zaledwie 5 śmignąłem szybko do Suchej i jest :)
Szczerze to mógłbym jechać dalej bo czułem się świetnie :) póki jechałem :P w domku po prysznicu poczułem nóżki :) zobaczym co będzie rano :)
bedzie w przyszlosci :) Wielka
Piątek, 15 września 2006 · dodano: 15.09.2006 | Komentarze 0
bedzie w przyszlosci :) Wielka Racza --> Wielka RycerzowaMXS - 77
Tarnawa Dolna - Zembrzyce
Sobota, 26 sierpnia 2006 · dodano: 26.08.2006 | Komentarze 0
Tarnawa Dolna - Zembrzyce - Sucha Beskidzka - Stryszawa - Lachowice - Kukow - Pewelka - Hucisko - Pewel Wielka - Jelesnia - Krzyzowa - Korbielow - Oravska Polhora - Rabca - Zubrohlava - Namestovo - Oravska Jasienica - Oravske Vesele - Mutne - Oravske Vesele - Oravska Jasienica - Namestovo - Zubrohlava - Rabca - Oravska Polhora - Korbielow - Krzyzowa - Jelesnia - Pewel Wielka - Hucisko - Pewelka - Kukow - Lachowice - Stryszawa - Sucha Beskidzka - Zembrzyce - Tarnawa DolnaMXS - 74