Info

Wszystkie km: 58150.70 km
Km w terenie: 7908.80 km - 13.60%
Czas na rowerze: 111d 04h 49m
Prędkość średnia: 21.79 km/h
Więcej Info




2012
baton rowerowy bikestats.pl 2011
button stats bikestats.pl 2010
button stats bikestats.pl 2009
button stats bikestats.pl 2008
button stats bikestats.pl 2007
button stats bikestats.pl 2006
button stats bikestats.pl

Wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy nicram.bikestats.pl

Archiwum bloga

Dane wyjazdu:
59.10 km 50.00 km teren
03:00 h 19.70 km/h:
Maks. pr.:66.10 km/h
Rower:kulka

Cyklokarpaty - Pruchnik

Sobota, 3 lipca 2010 · dodano: 04.07.2010 | Komentarze 2

Dojazd na nocleg do Niuni z Olą pkp. Oczywiście nie obyło się bez przygód :] najgrubsza była akcja z drzwiami które otwierały się tylko z zewnątrz, więc genialny konduktor bodajże w Tarnowie zostawił uchylone drzwi i powiedział żeby tak zostało... Oli ten pomysł się nie podobał (siedzieliśmy na podłodze centralnie obok owych drzwi) ale mi jak najbardziej: wiatr we włosach! Wszystko było ok dopóki nie mijał nas pociąg który dodatkowo "trąbił" będąc na równi z nami (kiedy wszystkie okna pootwierane bo gorąco, składy przepełniony ludźmi...) i wtedy pęd powietrza otwiera uchylone obok nas drzwi, robiąc potężny hałas do tego nieziemski wiatr (dobrze że ich nie wyrwało..) Ola błyskawicznie odsuwa się no ale.. drzwi trzeba zamknąć, zamykam, siadamy spowrotem choć Ola z "przerażeniem", jeden ludź pyta się mnie czy żyję (a miałem podeprzeć te drzwi plecakiem Oli, ewentualnie sobą...) kolejne mijające nas pociągi wywołują na twarzach uśmiech... Ale coby nie utracić przepływu powietrza otwieram ostatnie drzwi pociągu które odziwo nie były zablokowane...
Rankiem największe obawy dotyczyły pojemności pierdolota, 3 osoby, 3 rowery i kilka batów, tego jeszcze nie było, ale udało się! :] Przed startem nawet kofeina nie działa na brak snu, do tego temperatura, w której tego roku niewiele jeździłem przez co jechało mi się źle, albo poprostu był to czub i jeszcze odstaję od niego... pierwszy podjazd asfaltowy a ja nie daję rady dojść do przodowników, coś jest nie halo... na szczęście po paru kolejnych km doszedłem jednego "typa" (Roberta, który wygrał m4) i już do samej mety jedziemy razem i rozmawiamy, czasem ktoś się dołącza, ale nie na długo, gdyby nie ten człowiek to pewnie skończyłbym maraton gdzieś w połowie stawki, DZIĘKI i raz jeszcze GRATULACJE! Na ok 15-20km ktoś pytał o dętkę i pompkę, widząc że nikt nie zostawił mu nic, z chęcią (?!) wyrzucam dętkę, a co! tym razem byłem pewien, że nie złapię gumy :] choć później żałowałem, bo dlaczego ten ktoś nie miał żadnego sprzętu ze sobą?! nie fajnie jest liczyć na łaskę (głupotę) innych zawodników. Trasa genialnie oznakowana, aż nie mogłem uwierzyć, że jestem na maratonie z serii Cyklokarpat, do tego nawet jedna bramka działała, choć żadnych międzyczasów nie podano... pikała dla picu? ;> dobre i to. Do tego genialny izotonik na bufetach (kawonowy?!;) świetnie zorganizowana impreza, aż miło było tam być, choć zawsze można się do czegoś przyczepić.
mega: 5m2, 7open
Niunia jak zrobić miała, tak zrobiła... wygrała! cieszem siem i gratuluję! ehhh i jeszcze zazdroszczę... :)
tym razem ja wykręciłem lepszego maxa ha! :]

.




Komentarze
nicram
| 21:48 niedziela, 4 lipca 2010 | linkuj do rozwodu to wpierw trzeba.. tfu! ;)
Anonimowa tchórzka | 21:23 niedziela, 4 lipca 2010 | linkuj oj będzie rozwód..
Komentuj

Imię: Zaloguj się · Zarejestruj się!

Wpisz cztery pierwsze znaki ze słowa przyl
Można używać znaczników: [b][/b] i [url=][/url]