Info

Wszystkie km: 58150.70 km
Km w terenie: 7908.80 km - 13.60%
Czas na rowerze: 111d 04h 49m
Prędkość średnia: 21.79 km/h
Więcej Info




2012
baton rowerowy bikestats.pl 2011
button stats bikestats.pl 2010
button stats bikestats.pl 2009
button stats bikestats.pl 2008
button stats bikestats.pl 2007
button stats bikestats.pl 2006
button stats bikestats.pl

Wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy nicram.bikestats.pl

Archiwum bloga

Dane wyjazdu:
86.40 km 0.00 km teren
02:51 h 30.32 km/h:
Maks. pr.:74.30 km/h
Rower:cyganka

mesje gumka - LanckoronaTour

Sobota, 16 lipca 2011 · dodano: 17.07.2011 | Komentarze 3

czyli debiut na szoździe.
obawiałem się kilku rzeczy, wiele się nasłuchałem o jaździe na szosie, że to zupełnie inna historia niż eMTiBi... przed startem dodatkowo mnie zestresowali koledzy, no ale od czegoś się ich ma. ;)
pierwszy zjazd z lanckorony miał być startem honorowym, ale takim do końca nie był, więc odrazu przedzierałem się do przodu (?!) dziwne, bo byłem święcie przekonany, że już tutaj zostanę daleko z tyłu, ale nie, to ja wyprzedzałem kolarzy! co prawda nie było ich wielu, bo i wielu startujących nie było, no ale!
pierwszy podjazd, zastanawiam się co jest grane, nikomu nie chce się jechać?! myślałem że na dzień dobry mnie urwą. jadąc już z powrotem, przed stoniami w kilku odpadamy od pierwszej grupki, ale ciągle ich widzimy, na zjeździe do skawinek dochodzimy czołówkę, co prawda jeden ziom nie zmieścił się w zakręcie, najpierw przypierdz* o glebę po czym zatrzymał się na znaku! ;/ na szczęście 3m od tego zdarzenia był policjant, który odrazu zareagował. nieco wcześniej szanowny pan organizator, za którym chwilowo dane było mi jechałć, nagle odskoczył w prawo, widząc co jest przede mną nie miałem wyjścia tylko podrywam rower, przelatuję nad dziurwą i... kurna wpadam w następną, pierdyknęło grubo, ale nic się nie stało.
zaczynamy podjazd pod lanckoronę, jedzie się dobrze, nagle psssss, łooo żesz Ty! guma w przednim kole, no jak?! same piękne słowa cisną się na usta, ale pitolę to, biorę się do roboty, w międzyczasie z góry podjeżdża do mnie traktorzysta, gasi swoją mashinę i przygląda się jak zmieniam dętkę, wymieniamy parę zdań, mówi że sam kiedyś jak był piękny i młody to jeździł na rowerze, po czym się pyta czy napompować, ale niestety nie miałem przejściówki z av na prestę ;) gdzieś w tym czasie wyprzedza mnie mietek, w sumie to nie wiele był za mną, 2-3 minuty... szybko pompuję, wsiadam na rower, patrzę na średnią (35km/h o.O) i zaczynam "pogoń" niestety nikogo do pomocy nie miałem.
na półmetku, po pierwszej pętli kuzyni, którzy przyjechali do lanckorony meldują mi, że mietek już dawno przejechał! kuuurde, no nie może tak być! znowu będzie przede mną! na zjeździe jadę ile wlezie, na jednej serpentynie po zewnętrznej wyprzedzam jakiegoś zioma, który jechał dość asekuracyjnie... w leśnicy widzę mietka, ufff! wyprzedzam, mówię żeby mówił mi od dziś "pan gumka" i tyle go widziałem na trasie, zdziwiłem się bo w sumie to jechałem tylko 2-3 km/h szybciej niż on i jego kompan
na 100m przed szczytem w stroniach wyprzedam kolegę z rowerowania i chyba go tym wkurzyłem, odrazu depnął i mnie wyprzedził... no! od tej pory jedziemy razem po zmianach, w zasięgu wzroku, kilkaset metrów przed nami 3 osobowa grupka, po kilku km jazdy delikatnie w dół dojeżdżamy ich, po czym na podjeździe zostają za nami, choć nie bez walki, jeden z nich chciał sam uciekać, nie trwało to jednak długo. kolejne płaskie odcinki jedziemy po zmianach, już nieco luźniej bo nikogo w zasięgu wzroku nie ma, ścianka w zakrzowie, kolejna trójka przed nami, ciężko było ich dogonić.
przed kolejnym "szczytem" odrywam się od kolegi z rowerowania i próbuję sam dojść do kolarzy przede mną, jednego z nich, który wcześniej odpadł łykam na krótkiej hopce, a tą mocniejszą dwójkę doganiam dopiero na odbiciu do jastrzębiej, był tam kris, myślałem że on wymiata, a tu takie "rozczarowanie", może słabszy dzień. zaczyna się wyboisty zjazd, widzę że chłopaki coś wolno jadą, nie dokręcają, więc jadę swoje, do przodu, troszkę im odjechałem.
ostatni dość długi podjazd, czuję brak sił w nogach, widzę przed sobą jedną osobę, za mną już coraz bliżej kilku zawodników, pojawiają się kuzyni, jojtek mówi żebym siadał na koło (pod górę...) jojteusz zadaje gUpie pytanie, czyli standard. ostatkiem sił wyprzedzam tego przede mną -który pojechał na dłuższy dystans- i kończę zawody.
czekanie na wyniki mocno denerwowało, słyszymy ciągle to samo "bla bla bla, wyniki się robią" kilka godzin oczekiwania w sumie nie wiem po co, bo co ja mogłem zwojować z gumą. ale kij, generalnie nic mi się nie chce.
jak na pierwszy start na szoździe nie było tak źle, obawiałem się zjazdów, w końcu szosowcy jeżdżący od lat powinni szybko zapierdzielać, a tu zonk, można skromnie powiedzieć, że jak i w mtb jeżdżę dobrze tak i na szosie :)
w przyszłym roku, mam nadzieję że już na nowej, lżejszej mashinie przejadę pętelkę beskidzką, na którą wybieram się już od 5 lat...
przed startem wkurzył mnie organizator pieprzeniem że agrafki sami sobie powinniśmy przynośić, bo kiedyś tak kolarze robili... kurna, za co się im płaci?!
jakoże startujących nie było zbyt wielu, stanąłem na najniższym stopniu podium... ale jakoś satysfakcji z tego powodu nie miałem, wolę przyjechać na 20 miejscu spośród 400 startujących. ale z drugiej strony ze względu na przeziębienie i brak treningów od dłuższego czasu w jakimś stopniu to cieszy...
czas jazdy 2:10 + zmiana dętki 5 minut! wszak lepiej to niż 20... co nie? :P
do daniela straciłem 10 minut, szkoda...
Kategoria imprezy..., szosowo



Komentarze
ciężkie pośladki | 22:54 poniedziałek, 18 lipca 2011 | linkuj gratuluję! trenowałeś te zmiany gumek? urwanie 15 minut na jednej gumce.. no no!


tak, tak, ja Ciebie też ;)
nicram
| 21:13 poniedziałek, 18 lipca 2011 | linkuj nie przesadzaj z tym wymiataniem. jest tylko trochę lepiej niż myślałem że będzie.
GraLo
| 19:45 niedziela, 17 lipca 2011 | linkuj Gratuluje, widzę że i na szosie wymiatasz:) powodzenia w następnych startach.
Komentuj

Imię: Zaloguj się · Zarejestruj się!

Wpisz dwa pierwsze znaki ze słowa ubyni
Można używać znaczników: [b][/b] i [url=][/url]