Info

Wszystkie km: 58150.70 km
Km w terenie: 7908.80 km - 13.60%
Czas na rowerze: 111d 04h 49m
Prędkość średnia: 21.79 km/h
Więcej Info




2012
baton rowerowy bikestats.pl 2011
button stats bikestats.pl 2010
button stats bikestats.pl 2009
button stats bikestats.pl 2008
button stats bikestats.pl 2007
button stats bikestats.pl 2006
button stats bikestats.pl

Wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy nicram.bikestats.pl

Archiwum bloga

Dane wyjazdu:
54.90 km 30.00 km teren
03:18 h 16.64 km/h:
Maks. pr.:0.00 km/h
Rower:kulka

Cyklokarpaty - Gorlice

Niedziela, 24 lipca 2011 · dodano: 26.07.2011 | Komentarze 0

czyli bez treningów nie ma wyników.
miałem nie jechać na nijakie zawody, chciałem pojechać w czort szozdą, ale patrząc na prognozy pogody wiedziałem, że nigdzie dalej się nie wybiorę... do tego napisałem Grześkowi zapytanie, czy czasem nie mają transportu do Gorlic, byłem święcie przekonany, że do ich peugeota (?) nie zmieścimy się w 3, nic z tego, wiadomość była "pozytywna", więc już nie chciałem kręcić, dzwonię że jadę.
z braćmi K. nie peugeotem, a paskiem ich siostry pojechaliśmy do gorlic już w sobotę wieczorem, w sumie dobry pomysł, tymbardziej że wieczorem rozbroili mnie i mogli bez żadnych problemów mnie objechać, choć ja wiedziałem że to się stanie nawet bez tych ich zabiegów.
już na pierwszym podjeździe potwierdzał się brak formy, nogi nie podawały, krzysiek szybko mnie dogonił, pierwszy zjazd jeszcze za nim, odcinek asfaltowy poszedł nam całkiem ładnie, idąc po zmianach z krzychem doganialiśmy kolejnych zawodników, którzy jednak siadali nam na ogonie nie dając zmian, do tego bezczelne hasło jednego z pasożytów "daj mu zmianę!" chwilę jedziemy obok siebie, bo to podjazd, mówię do kolegi że już długo tak nie pociągnę z Tobą, ktoś jeszcze przed samym szczytem odskakuje niczym walczący o premię pagórkowatą, zerwałem się za nim (taki gUpi nawyk po lt). na błotnistym podjeździe krzyś mi odjeżdża, co prawda reszta naszej grupy zostaje za mną, ale marne to pocieszenie, zjeżdżając próbuję nadrobić stracony dystans na podjeździe, przejeżdżam na pełnej prędkości przez wodę i trachhh, snejk!!! :/ w ubiegłym roku, dokładnie w tym samym miejscu rozpięła mi się spinka, no jakiś nie fart! mając pompkę na naboje żwawo biorę się do roboty, już pompuję gdy... nabój pozowlił napompować może 0,5 bara, w tym czasie mija mnie grzesiek, który nie może nadziwić się, że znowu guma! krzyczę że zaraz go dogonię -choć sam w to nie wierzyłem :) wracam do pompowania, wyciągam drugi nabój modląc się o to by zadziałał, ufff, napompowało, co prawda opona musiała wyskoczyć z obręczy ale szybko sobie z tym poradziłem. dalej nie ma co już opisywać, poza tym że znowu na asfalcie szło mi dobrze i wyprzedzałem. ale jak tylko się skończył asflat zaczęła się męczarnia, byle dotoczyć się do mety. jadąc mam różne myśli, m. in. sprzedaż ktm'a... 13 w kategorii to nawet nie pierwsze 50%... masakra jakaś :(
jedyna pozytywna informacja jest taka, że zaraza ustąpiła. a za dwa tygodnie 24h w białce tatrzańskiej... będzie grrrubooooo!


Komentarze
Nie ma jeszcze komentarzy. Komentuj

Imię: Zaloguj się · Zarejestruj się!

Wpisz trzy pierwsze znaki ze słowa iaiwr
Można używać znaczników: [b][/b] i [url=][/url]