Wola - Gilowice - Gora -

Poniedziałek, 3 lipca 2006 · dodano: 03.07.2006 | Komentarze 0

Wola - Gilowice - Gora - Brzeszcze - Jawiszowice - Bielany - Nowa Wies - Kety - Czaniec - Porabka - Hrobacza Laka 828 m.n.p.m. - przel U Panienki 710 m.n.p.m.- Groniczki 839 m.n.p.m. - Gaiki 808 m.n.p.m. - przel Przegibek 663 m.n.p.m. - Magurka Wilkowicka 909 m.n.p.m. - Czupel 933 m.n.p.m. - Suchy Wierch 799 m.n.p.m. - Czernichow - Koscielec 736 m.n.p.m. - Jaworzyna 864 m.n.p.m - przel Cisowa 805 m.n.p.m. - przel Przyslop Cisowy 795 m.n.p.m. - Kocierz 879 m.n.p.m. - przel Szeroka - Beskid 759 m.n.p.m. - Blasiakowka - zjazd do Kocierza ;) - Scieszkow Gron 779 m.n.p.m. - przel Plonna - Kucowki 832 m.n.p.m. - Czarne Dziady - Gibasowka 842 m.n.p.m. - Wielki Gibasow Gron 898 m.n.p.m. - Mlada Hoia 872 m.n.p.m. - przel Przystopek - zjazd do Slemienia - Gachowizna (Gachow Gron) 758 m.n.p.m. - zjazd do Huciska - Lachowice - Stryszawa - Sucha Beskidzka - Zembrzyce (Grygle)

MXS - 59,5

cos od siebie ;)

8,00 spotkanie z bula w Gorze , dojazd do Porabki ok , wpadlismy na czerwony szlak na Hrobocza :/ chwila zawachania i rozpoczynamy podjazd czy tez pchanie bikow :/ pozniej bylo wszystko ok az do Czernichowa (wyrazy uznania dla "wykuwaczy" skal ;) ) kolejny podjzad ktory w 1/2 trzeba bylo pokonac na nogach :/ jakos dotoczylem sie do Gibasowki - poszlo cale jedzonko , przez co bylem gotowy do dalszej drogi - gdzie bula pojechal zielonym na Porabke , gdy ja w przeciwna strone tym samym szlakiem na Mlada Hoie (dalej Lamana Skala 929 m.n.p.m.) juz na samym poczatku strata 10 minut na odnalezienie szlaku (odnaleziony dzieki robotnikom lesnym ;) ) , wszystko przez przedziwnie narysowana strzalke na pewnym drzewie ale coz ;) i wreszcie szlak na ktory wroce nie raz , droga codowna , polecam zielony szlak z Gibasowki (obok przel Kocierskiej 718 m.n.p.m.) na Lamana Skale :D po drodze kilka jaskin , choc chyba nie przy samym szlaku ;) bo nie widzialem nic takiego ;) ale kiedys sie rozejrze , pozniej byloby super gdyby - naszczescie na zjazdach - fatalnie zarosniety szlak , caly pocharatany i reka we krwi ;) , gdy bylem w Lachowicach bylo za pozno (19,00) aby dokonczyc trase jak zaplanowalem wczesnie :( ale kiedys (po 11 ;)) zrobie jak chcialem ;)