Info

Wszystkie km: 58150.70 km
Km w terenie: 7908.80 km - 13.60%
Czas na rowerze: 111d 04h 49m
Prędkość średnia: 21.79 km/h
Więcej Info




2012
baton rowerowy bikestats.pl 2011
button stats bikestats.pl 2010
button stats bikestats.pl 2009
button stats bikestats.pl 2008
button stats bikestats.pl 2007
button stats bikestats.pl 2006
button stats bikestats.pl

Wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy nicram.bikestats.pl

Archiwum bloga

Dane wyjazdu:
50.00 km 25.00 km teren
04:00 h 12.50 km/h:
Maks. pr.:0.00 km/h
Rower:heckler

102/112 & Val del Diaol

Czwartek, 29 września 2011 · dodano: 12.12.2011 | Komentarze 0

Dzisiaj zmierzymy się z kolejnymi kultowymi nad Gardą trasami DH, tym razem szlak 102 i 112, auto zostaje w Limone, dalej już rowrami. Na podjeździe jadę mocno swoje, a Kuba z Michałem na spokojnie pokonują ten asfaltowy podjazd, w pewnym momencie słyszę, że ktoś napiera z dołu, śmignął gość na rowerze z prędkością ja wiem, ok 30km/h, aż musiał się składać w zakrętach!!! Ale był na Ebiku xD. Zjazd początkowo dość lajtowy, jednak wpadając na główny szlak nie jest już nam tak wesoło, nawet mimo obłędnych widoków. Jest okrutnie ślisko, miejscami łokrutne skaliste łubudubu pokryte szutrem, tak że przyczepności praktycznie nie ma, rower nie chce się słuchać, walczymy dokąd się da, jednak w wielu miejscach kapitulujemy, szkoda aż tak ryzykować, zapewne gdyby nie ten szuter na skałach zjechalibyśmy niemal wszędzie, no ale cóż, tym razem wymiękamy, pierwszy szlak który nas pokonał. Jednak w przyszłym roku będzie rewanż. Na jednej z agrafek przednia opona zostaje wyrwana z obręczy na odcinku 15cm... zobaczyłem to dopiero w Limone. Tam też Kuba podgaduje mnie cobyśmy jeszcze pojechali na Val del Diaol, tak mu się ten zjazd spodobał, jednak wyjechalibyśmy 60% trasy autem, a resztę rowerem, jednak ktoś musiałby później pojechać po auto... a kto jak nie ja?! Początkowo nie miałem zamiaru tego robić, jednak w Rivie zmieniam zdanie ku uciesze kompanów. Na zjeździe kilka szybkich videozdjęciów, łatanie snejków Kuby, następnie Michała by później samotnie pruć do góry po autownik. W bidonie nie miałem zbyt wiele wody, zatem jechałem czym prędzej do auta gdzie takie coś mieliśmy w zapasie, po drodze mijam wspinaczkowych polaczków, jednego rowerzystę, który mnie pozdrawiał kiedy to zjeżdżałem już autem ;) Podobno te 500m w pionie zrobiłem na tyle szybko, że koledzy nie zdążyli pożądnie się rozpłaszczyć :D



no to w imię szatana i syna i ducha nieświętego!










wtf?! ;)



Komentarze
Nie ma jeszcze komentarzy. Komentuj

Imię: Zaloguj się · Zarejestruj się!

Wpisz trzy pierwsze znaki ze słowa zesla
Można używać znaczników: [b][/b] i [url=][/url]