Info

Wszystkie km: 58150.70 km
Km w terenie: 7908.80 km - 13.60%
Czas na rowerze: 111d 04h 49m
Prędkość średnia: 21.79 km/h
Więcej Info




2012
baton rowerowy bikestats.pl 2011
button stats bikestats.pl 2010
button stats bikestats.pl 2009
button stats bikestats.pl 2008
button stats bikestats.pl 2007
button stats bikestats.pl 2006
button stats bikestats.pl

Wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy nicram.bikestats.pl

Archiwum bloga

Wpisy archiwalne w miesiącu

Wrzesień, 2007

Dystans całkowity:1371.70 km (w terenie 10.00 km; 0.73%)
Czas w ruchu:48:27
Średnia prędkość:28.31 km/h
Liczba aktywności:16
Średnio na aktywność:85.73 km i 3h 01m
Więcej statystyk
Dane wyjazdu:
110.10 km 0.00 km teren
03:35 h 30.73 km/h:
Maks. pr.:0.00 km/h
Rower:

Tour de Pologne - dzień

Niedziela, 16 września 2007 · dodano: 16.09.2007 | Komentarze 0

Tour de Pologne - dzień 2...

Ranek... 8 z minutami śniadanie, wychodzimy przed hotelik, z biura wychodzą dziewczyny... a to mieliśmy kolarzy w hotelu?! niestety już opuszczały Karpacz... :| Ruszamy wcześniej obmyśloną trasą... podobnie do wczoraj... ale tylko na przełęcz Kowarską a później już w nieznane... na podjeździe usiadł nam na kole jakiś fr'dowiec... 300 m spokojnego tempa i odpada :P jakby inaczej mogło być... :) Z przełęczy Kowarskiej jedziemy ostro, Romek z racji bardziej doświadczonego szosowca prowadzi, ale po kilku minutach już nie chciało mi się siedzieć z tyłu na ogonie i podciągnąłem troszkę na zjeździe... Leszczyniec - Pisarzowice... jedziemy 40 km/h a z nudów mógłbym dubać w nosie :P tak lekkie kręcenie że aż żal... ale po co się spalać na początku wyjazdu... po chwili orientuję się że nie jedziemy już zamierzoną trasą i wyjężdżamy w Kamiennej Górze... a miała być Lubawka... ale nic... troszkę krócej się zrobiło... jedziemy dalej 38-40 km/h aż dziwne... ciągle leciutko w dół... nagle Romek mówi "niepodoba mi się ta droga, ciągle w dół... co będzie później?" eee... nie panikuj :D - Marciszów... cichutko nic nie mówię widząc wcześniejszy zjazd na Jelenią Górę... ufff nie zauważył go :D jedziemy dłuższą drogą :D:D:D... 10 km za Marciszowem, a 1-2 km przed Bolkowem... :P pytanie... a gdzie to mamy skręcić na tę Jelenią? hehe... Marciszów już 15 minut za nami :P rozlega się śmiech... a wiesz gdzie jechać... no ba... jestem wzrokowcem... mapa w głowie utkwiła :P Bolków - tuteż podjazd kilku km Romek ciągnie 26-29... daję krótkie zmiany bo już sił brakuje... Romek dalej ostro... na zjeździe już odpoczynek... kolejny podjazd... tym razem ja na pierwszego... moje tempo to się mniej zmęczę, takie założenie :D ... jedą...patrzę na licznik "ożesz brigit... 18-20" na szczycie Romek robi zmianę... słyszę tylko sapanie... podczas drogi powrotnej mówi mi "tam już nie mogłem Ci koła utrzymać" "lekkie" zdziwienie ale nic.. hehe miło że Romek siada czasem :P - Kaczorów - do samego Karpacza krótkie zmiany.. dosłownie minutowe... fajnie tak :D i ten samochód z przeciwka któremu w pewnym momęcie samoistnie... no może i nie samoistnie bo za sprawą wiatru podnosi się maska i zasłania mu widoczek :D ale się uśmialiśmy :D - Jelenia Góra - Karpacz... ja jeszcze na Orlinek, bo jakby można było tego nie zaliczyć... ale Romek znowu wysiadł i nie pojechał tam ze mną... na zjeździe o włosy między dwoma samochodami... ale nie panikować to 1 zasada :) później dziecko na drodze tuż za wyjeściem z ostrego zakrętu... nic się nikomu nie stało, hehe... przypomniałem sobie że mam klucze od pokoju <haha> podjeżdżam pod hotel a Romek rozwalony na ławce :P a trzeba było zadzwonić... idealnie zdążyliśmy na "Kubicę" w domku byłem na 22 :)

Ten dzień zapadnie mi w pamięci... nie tylko mi :P ... tak sprzyjającego wiatru nigdy nie miałem... nie mieliśmy!!! totalny szok :) pogoda dopisała... wypas!!!
Kategoria grubooo!, szosowo


Dane wyjazdu:
88.60 km 0.00 km teren
03:33 h 24.96 km/h:
Maks. pr.:0.00 km/h
Rower:

Tour de Pologne - dzień

Sobota, 15 września 2007 · dodano: 15.09.2007 | Komentarze 0

Tour de Pologne - dzień 1...

Jeszcze co do wczoraj... przyjechaliśmy na 22, żadnych problemów z dojazdem, bajka... Po kilku telefonach... jak to właścicielka określiła (sama była na jakiejś imprezie...:P) zaraz nam otworzy lekko przygłuchawy portier... wyglądał niczym ten ze strasznego filmu :D ale nic... bierzemy manatki i oczywiście rowerki do środka... wchodzimy do pokoju... na zdjęciach wyglądało to troszkę większe... ale za to łoża potężne... aż chciałem kogoś zaprosić ale tłumaczyła się że musi spiątać itp., następnego dnia nudziła się... ale to nic... Pozdrówka :D:D

Teraz już co dziś <lol2>... Wstajemy rano o 8... prysznic, idziemy na śniadanie, było wcześniej zamówione... no może i było ale wynikły jakieś komplikacje... ale nic... coś nam zrobili ;)... Następnie wylot na Karpacz na zakupy, aby było z/na czym jechać... ;) Wracamy, ubieramy się, wychodzimy... 2 piętra w wąskiej klateczce schodowej z rowerami... Nareszcie siadamy na rowery! Słońce od rana zapiekało... lecz po wyjeździe z Karpacza... rozpadało się! :/ Ale co tam troszkę... deszczyku... jedziemy dalej! Po kilkunastu minutach w deszczyku wypogadza się :) - Ścięgany - Kowary - przełęcz Kowarska 727 mnpm - przełęcz Okraj 1048 mnpm... takiego podjazdu jeszcze w swoim życiu nie zaliczyłem... niby niewiele wyżej niż Krowiarki ależ za to 10 km ciągłego podjazdu w takim klimacie że aż szkoda było kończyć, ale podjazdu już nie ma... granica z Czechami :( Zjazd... na półmokrej nawierzchni nie chcieliśmy ryzykować i zachowawcza jazda ale za to z podziwianiem widoczków - Kowary - Ścięgany - chwilowa pogawędka ze stróżami prawa i jedziemy pod prąd TdP :D po chwili zatrzymują nas piloci... jadą... 2 na przodzie, ale z kilku sekundową przewagą... to chyba był początek ataków, największe wrażenie zrobił na nas Danilo Di Luca. przejechała kolumna, ruszamy dalej... hehe... ileż to ludzi nas zawracało... ale my dalej twardo przed siebie z uśmiechem na ustach, bo inaczej się nie dało :P wyjeżdżamy na Orlinek... poszło szybko... no prawie bo znowu nas zatrzymali... tuż przed Orlinkiem... wrrr... a i niepotrzebnie bo spokojnie byśmy zdążyli... ale wkońcu to największa kolarska impreza w tym kraju a to zdecydowanie za mało! Po szczytowaniu :P już zgodnie z kierunkiem TdP i szybki zjazd z Orlinka, ciągle mnie motywował samochód jadący za nami... raz był, raz znikał za zakrętem... jadąc po płaskim... o bosh... tyle zdjęć to jeszcze mi nie zrobiono w jeden dzień xD a te hasła w stylu "rzuć bidon", "rzuć baton" ehhh... nie będę komentował... dobre też było pytanie "wy z ucieczki?" :P Skręcamy na drogę Jelenia Góra - Karpacz zaczyna się podjazd, już na samą metę, jedziemy obok siebie niczym team <lol2> fotoreporterki, cywile, robią nam zdjęcia niczym zawodnikom xD, ludzie dopingują a my tylko się śmiejemy :P coraz bliżej mety, wyprzedzają nas kolejne samochody... policyjne, sędziowskie, neutralne... nikt nie zdejmuje nas z trasy... heh... w sumie brakowało nam tylko numerków :P w pewnej chwili, gdy zaczął się prawdziwy podjazd słyszę Romka, nie szarp... hm... kurde byłem w szoku, Romek już na skraju sił... :| w pewnym momęcie patrzę za siebie a tu jedzie ucieczka... mówię do Romka który chwilowo prowadził: Stań! czekamy kolejny raz aż przejedzie kolumna, ale też nie czekamy na ostatnich zawodników, pniemy się w stronę mety. Na pewnym łuku w prawo jakiś kolarz... nie znam... coś do nas mówił po englishańsku ale Romek nie miał dużo sił i wolał jechać dalej, tylko mu podniosłem rękę, już blisko... doping dla nas nie milknie xD... stajemy na 125 m przed metą i pytam Romka... gdzie idziemy bo na trasie nie możemy zostać... wszyscy za barierkami a tylko my na drodze... Romek nic... pytam znowu i znowu Romek jakiś na półprzytomny... wymęczony jak nigdy... po kilku minutach... 4-5 mówię... tu... ruszyliśmy się troszkę bo po chwili był finish Tour de Pologne... widzimy że już zawodnicy zjeżdżają do hoteli to my również... łapiemy się mistrza hiszpanii i jedziemy za nim... tak się zaptarzyłem na jego furę że tylko słyszę z przeciwka "oj aj" patrzę... o bosh zawodnik jadzie prosto na mnie... naszczęście szybki manewr uchronił od nieszczęścia ... ufff :) na zjeździe tak zmarzliśmy że pierwsze o czym pomyślałem w hotelu to prysznic... 25 minut w ciepłej wodzie ożaźwiło mnie :) Poszliśmy na miasto do wcześniej poznanej ruskiej restauracji... yhm to jedzenie... wypas... jutrzejszego dnia też tam zawitaliśmy :) wieczorem a raczej nocą wyszliśmy na miasto w celu zapicia w barze czegoś... ale czego? :P no ale z pierwszej knajpy na wstępie nas wyrzucono... "impreza zamknięta" kobieta warczała na nas jak by miała złe dni... i chyba miała szczyt :P wchodzimy do kolejnego... pff... kolejnego z nielicznych, patrzymy... sami faceci... eeee... nie nie nie! idziemy do sklepu kupujemy to i tamto i samy się "upijamy" w hotelowym zaciszu :)
Kategoria grubooo!, szosowo


Dane wyjazdu:
48.60 km 0.00 km teren
01:34 h 31.02 km/h:
Maks. pr.:0.00 km/h
Rower:

Tarnawa Dolna - Sucha Beskidzka

Środa, 12 września 2007 · dodano: 12.09.2007 | Komentarze 0

Tarnawa Dolna - Sucha Beskidzka - Maków Podhalański - Białka - Skawica - Zawoja - przełęcz Przysłop - Stryszawa - Sucha Beskidzka - Tarnawa Dolna

mokro od Skawicy po Stryszawę... :|
Kategoria szosowo


Dane wyjazdu:
159.10 km 0.00 km teren
05:43 h 27.83 km/h:
Maks. pr.:0.00 km/h
Rower:

Tarnawa Dolna - Wadowice

Poniedziałek, 10 września 2007 · dodano: 10.09.2007 | Komentarze 0

Tarnawa Dolna - Wadowice - Andrychów - Kęty - Oświęcim - Wola (ehh te chmury...) - Oświęcim - Kęty - Andrychów - przeł Kocierska - Łękawica - Las - Stryszawa - Sucha Beskidzka - Tarnawa Dolna

wiatr... wrrr...
Kategoria szosowo


Dane wyjazdu:
118.40 km 0.00 km teren
03:56 h 30.10 km/h:
Maks. pr.:0.00 km/h
Rower:

Wadowice (praca... zimówką

Sobota, 8 września 2007 · dodano: 08.09.2007 | Komentarze 0

Wadowice (praca... zimówką Romana...) a z pracy... test drive Trekiem 1500 (dzięki Fiki...:))...

mimo moich obaw co do jazdy po przełęczach (pierwszy raz nad szosą...;) Roman wyciągnął mnie na Przysłop... :)

Wadowice - Tarnawa Dolna (obiadek) - Sucha Beskidzka - Maków Podhalański - Białka - Zawoja - przeł Przysłop 661 - Stryszawa - Sucha Beskidzka - Tarnawa Dolna + pętelka ;)

co do odczuć szosowych... to jest to :D yeeeah :P nawet Romek mi nie odjechał ;)
Kategoria dom <> praca, szosowo


Dane wyjazdu:
34.70 km 0.00 km teren
01:15 h 27.76 km/h:
Maks. pr.:0.00 km/h
Rower:

Wadowice (praca...zimówką Romana...:)<br

Poniedziałek, 3 września 2007 · dodano: 03.09.2007 | Komentarze 0

Wadowice (praca...zimówką Romana...:)

nooo... troszkę się przedłuzyło ale jutro ma być obiecana Treczyna 1500 xD
Kategoria dom <> praca, szosowo